Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 2:1 (Danch 83', Vejinović 90' - Chrapek 12' k)

Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Adam Danch, Luka Marić, Adam Marciniak - Mateusz Młyński, Michał Kopczyński (78' Maciej Jankowski), Michał Nalepa, Marko Vejinović, Santi Samanes (46' Rafał Siemaszko) - Oskar Zawada (62' Dawit Schirtladze)

Śląsk: Matus Putnocky - Guillermo Cotugno (76' Kamil Dankowski), Israel Puerto, Mark Tamas, Dino Stiglec - Robert Pich, Diego Zivulić, Krzysztof Mączyński (71' Jakub Łabojko), Michał Chrapek, Przemysław Płacheta - Erik Exposito (80' Sebastian Bergier)

Żółte kartki: Kopczyński, Siemaszko - Żivulić, Chrapek


Po derbach Trójmiasta w niedzelnie popołudnie Arkowców czekało kolejne spotkanie z trudnego terminarza. Do Gdyni przyjechała trzecia drużyna ligi, Śląsk Wrocław. Arka znajdując się w strefie spadkowej walczy o utrzymanie, a rywale przed meczem 28. kolejki wciąż nie mogli być pewni miejsca w górnej ósemce.

Już na początku spotkania Arka miała stały fragment gry. Po dograniu Nalepy, piłkę do Samanesa podawał Vejinović. Hiszpański pomocnik stracił jednak równowagę, a piłkę przejął Płacheta, który popędził sam na bramkę Steinborsa. Udaną interwencją popisał się jednak w tej sytuacji Luka Marić. Chwilę później niecelnie uderzał Stiglec. W 10. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji. W polu karnym Arki o piłkę walczyli Młyński i Pich. Obaj piłkarze po starciu przewrócili się, a Paweł Raczkowski podyktował rzut karny dla gości. Jak pokazały powtórki, w tej sytuacji to Młyński wygrał walkę o pozycję i został kopnięty przez rywala. Mimo tego, Tomasz Kwiatkowski na VAR z którym konsultował się Raczkowski, podtrzymał decyzję głównego arbitra. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Chrapek i pokonał Steinborsa. Arka starała się szybko odpowiedzieć. Po szarży Nalepy do piłki dopadł jeszcze Młyński, ale strzelił niecelnie. W 16. minucie celny strzał oddał Oskar Zawada, ale Putnocky nie miał problemów ze złapaniem piłki. Między 20 a 30. minutą lekką przewagę mieli przyjezdni, ale nie stworzyli stuprocentowych sytuacji do zdobycia bramki. W 33. minucie Marciniak dośrodkował w pole karne, głową uderzał Zawada, strzał minął jednak bramkę Śląska. Dwie minuty później pod drugą bramką na uderzenie zdecydował się Płacheta, a piłka zatrzymała się na słupku. W 43. minucie Śląsk wyprowadził kolejną kontrę. Płacheta podał do Mączyńskiego, a ten został zablokowany.

Od początku drugiej części gry za bezbarwnego Samanesa na boisku pojawił się Rafał Siemaszko. Pierwszy kwadrans gry w drugiej połowie nie przyniósł poważniejszego zagrożenia pod żadną z bramek, choć pojawiły się pierwsze oznaki tego, co miało się wydarzyć w końcówce. W 59. minucie silny strzał oddał Vejinović, ale obronił Putnocky. W 70. minucie Nalepa zdecydował się na indywidualną akcję. Przedryblował kilku rywali, wpadł w pole karne, ale oddał strzał wysoko nad poprzeczką. Kilka minut później najpierw Puerto uprzedził Vejinovicia, a następnie Tamas uczynił to samo przy akcji Siemaszki. W 77. minucie Arka miała stały fragment gry po faulu na Vejinoviciu. Do dośrodkowania Nalepy doszedł Zbozień, ale jego strzał obronił Putnocky. W 82. minucie Arka miała rzut rożny, a goście wybili piłkę za linię końcową. Co się odwlecze... Po kolejnym dośrodkowaniu Nalepy z narożnika do piłki dopadł ustawiony na długim słupku i zupełnie niepilnowany Adam Danch i pewnym strzałem dał żółto-niebieskim wyrównanie. Niespełna dwie minuty później to goście wykonywali rzut rożny. Piłka została zagrana w pole karne, a tam strzał przewrotką oddał Łabojko. Steinbors popisał się jednak kapitalną interwencją, zbijając futbolówkę za linię końcową. W 86. minucie po rzucie rożnym dla Arki piłka trafiła przed pole karne. Vejinović oddał bardzo mocne uderzenie, ale kilka metrów obok bramki Śląska. Dwie minuty później ponownie to Arka stworzyła zagrożenie po rzucie rożnym. Piłka zagrana przez Nalepę poszybowała na głowę Dancha, który de facto zgrał ją na piąty metr, Puerto wybił piłkę prosto w Siemaszkę, po czym skutecznie interweniował Putnocky. W pierwszej minucie doliczonego czasu po raz kolejny Arkowcy byli blisko po rzucie rożnym. Znowu piłka dotarła przed pole karne, a Vejinović oddał atomowe uderzenie, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. W ostatniej minucie doliczonego czasu po kolejnym kornerze rywali wybili piłkę. Sędzia wstrzymał jednak grę, a po obejrzeniu powtórek na monitorze podyktował rzut karny za rękę Puerto. Do piłki podszedł Marko Vejinović. Jego pierwsze uderzenie Putnocy odbił wprost pod nogi Holendra, który skorzystał z prezentu i mocnym uderzeniem z woleja skutecznie dobił piłkę do bramki. Śląsk próbował jeszcze zaatakować, ale Arkowcy poradzili sobie wybijając piłkę i przytrzymując ją na połowie gości aż do końcowego gwizdka.

Żółto-niebiescy wyrwali bezcenne trzy punkty mimo gry z drużyną z czołówki i mierzenia się z krzywdzącymi ich po raz kolejny w tym sezonie sędziami. Trzy punkty przy jednoczesnej porażce Wisły Krakow pozwoliły na zbliżenie się na trzy oczka do bezpiecznej strefy. Na kolejne spotkanie nie trzeba długo czekać. Już w środę Arka zmierzy się z Legią w Warszawie.