Po żenującym meczu ze Skrą było oczywiste, że Dariusz Marzec będzie próbował coś zmienić w ustawieniu Arki. I rzeczywiście, drużyna od pierwszego gwizdka występowała znów w systemie 3-5-2 z Mateuszem Stępniem i Fabianem Hiszpańskim na wahadłach. Debiut w żółto-niebieskich barwach odhaczył Sebastian Milewski, a w pierwszej linii szkoleniowiec postawił na duet Karol Czubak - Maciej Rosołek. Do bramki natomiast wrócił Daniel Kajzer. W kadrze meczowej zabrakło kontuzjowanych Olafa Kobackiego i Luisa Valcarce, a także Marcusa da Silvy czy Michała Bednarskiego. Tomasz Tułacz zdecydował się wystawić na lewym skrzydle Sebastiana Górskiego w miejsce grającego tam w poprzednich kolejkach Bartosza Włodarczyka. W kadrze meczowej gości zabrakło z kolei Huberta Tomalskiego.

Arkowcy rozpoczęli rywalizację z dużym animuszem. W 4. minucie Hiszpański niecelnie strzelał sprzed pola karnego. Cztery minuty później Kobylak miał problemy z wybiciem piłki z własnej szesnastki, pojawił się przy nim Rosołek, golkiper przyjezdnych próbował oddalić zagrożenie od swojej bramki, ale doszło do jego starcia z napastnikiem, w wyniku którego 20-latek po chwili leżał na murawie. Futbolówka trafiła pod nogi Czubaka, który miał przed sobą niemal pustą bramkę, ale kluczowe jest tutaj słowo ,,niemal", bo uderzenie byłego piłkarza Widzewa zostało zablokowane przez obrońcę niepołomiczan. Sędzia Małyszek konsultował jeszcze z VAR, czy Arce nie należał się rzut karny za domniemany faul Kobylaka na Rosołku, ale po chwili nakazał kontynuować grę. W 28. minucie groźny strzał z dystansu oddał Kobusiński, jednak piłka o metr minęła prawy słupek bramki Kajzera. Jedenaście minut później Arka objęła prowadzenie. Deja dośrodkował z rzutu rożnego, a Czubak zmiażdżył wyskokiem Mrozińskiego i skutecznym strzałem głową zdobył swoją czwartą bramkę w sezonie. Taki wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka Małyszka w pierwszych 45 minutach.

W początkowych minutach drugiej połowy goście próbowali gonić wynik. W 50. minucie Boguski strzelał z narożnika szesnastki, ale Kajzer poradził sobie z tą próbą 37-letniego pomocnika. Niedługo po upływie godziny gry Wojcinowicz brzydko sfaulował Deję na środku boiska, za co obejrzał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji tego czynu musiał udać się do szatni, a Arka od tego momentu grała w przewadze. Podopieczni Marca chcieli błyskawicznie skorzystać z tego handicapu - Kasperkiewicz przerzucił piłkę do Stępnia, ten wpadł w pole karne i natychmiast uderzył na bramkę Kobylaka, jednak futbolówka po rykoszecie znalazła się nad poprzeczką. W 67. minucie Kobylak złapał piłkę po uderzeniu Dei z wolnego. Minutę później Adamczyk wybornym prostopadłym podaniem wypuścił Czubaka w bój. Napastnik Arki z dziecinną łatwością ograł Dytiatjewa, a potem zabawił się z Kobylakiem i lekką podcinką umieścił futbolówkę w prawym narożniku bramki niepołomiczan, podwyższając rezultat na 2:0 i strzelając piątego gola w rozgrywkach. W 78. minucie rozgrywający w sobotę rewelacyjne zawody Stępień przeprowadził indywidualną akcję zwieńczoną prostopadłym podaniem w kierunku Rosołka, a 20-latek został w ostatniej chwili uprzedzony przez bramkarza Puszczy. Cztery minuty później podobny rajd na przeciwległym skrzydle zaprezentował wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Żebrowski, wpadł w szesnastkę i uderzył z ostrego kąta, ale Kobylak nogą sparował piłkę na korner. Tuż przed upływem regulaminowych 90 minut Aftyka zacentrował z prawej strony wprost na głowę stojącego na 5. metrze Thiakane, jednak Senegalczyk w doskonałej sytuacji nie trafił w bramkę. W doliczonym czasie dwukrotnie fenomenalnie interweniował Kajzer, w nieprawdopodobny sposób broniąc strzały Dytiatjewa i Hladika. Wynik nie uległ już zmianie i Arka zainkasowała szalenie ważne trzy punkty.

Gra Arki wciąż nie rokowała w sobotę nadziei na seryjne wygrywanie w I lidze, ale najważniejsze, że drużyna stanęła na wysokości zadania i dopisała sobie komplet oczek. Cieszy znakomita skuteczność Karola Czubaka, który z pięcioma strzelonymi w tym sezonie golami - wraz z sześcioma innymi zawodnikami - zajmuje fotel lidera klasyfikacji strzelców zaplecza Ekstraklasy. W rywalizacji z Puszczą znakomicie spisał się też Mateusz Stępień, który zaprezentował szybkość, dynamikę, motorykę i momentami wręcz techniczną zabawę. Warto docenić zero z tyłu Daniela Kajzera i linii defensywnej, dopisać plusik przy nazwisku Fabiana Hiszpańskiego czy pochwalić za udany debiut Sebastiana Milewskiego. Martwi fatalna forma Macieja Rosołka, który wciąż był bardzo daleko od odpowiedniej dyspozycji. W tabeli żółto-niebiescy przesunęli się na 5. miejsce, choć cztery zespoły, które nie rozegrały jeszcze swoich spotkań w tej kolejce, mogą ich przeskoczyć. Najistotniejszy jest jednak fakt, że pod względem liczby punktów gdynianie nie tracą dystansu do czołówki. W środę o 15:00 Arka gra w Bełchatowie z GKS-em w 1/32 finału Pucharu Polski.


Arka Gdynia - Puszcza Niepołomice 2:0

Bramki: Czubak 39' i 68'

Arka: Kajzer - Kasperkiewicz, Marcjanik, Dobrotka - Stępień, Milewski (80' Danch), Deja, Adamczyk (88' Aleman), Hiszpański (86' Siemaszko) - Czubak (80' Żebrowski), Rosołek.

Puszcza: Kobylak - Cikos (66' Aftyka), Wojcinowicz, Dytiatjew, Pięczek - Boguski (66' Hladik), Hajda, Mroziński (76' Cichoń), Thiakane, Górski (66' Włodarczyk) - Kobusiński (76' Dziadosz).

Żółte kartki: Wojcinowicz x2, Dytiatjew.

Czerwona kartka: Wojcinowicz.

Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).

Frekwencja: 3575.