GKS Katowice to jeden z symboli polskiej piłki lat 90-tych. Klub nierozerwalnie związany ze śp. Marianem Dziurowiczem, wielu kibicom kojarzący się z... Zinedinem Zidanem. 18 października 1994 roku na Bukową przyjechało fracuskie Girondins Bordeaux, między innymi z "Zizou", Lizarazu czy Dugarrym w składzie, ale to Gieksiarze okazali się lepsi, wygrywając 1:0 po golu Zdzisława Strojka. W rewanżu padł wynik 1:1 i "Gieksa" sensacyjnie awansowała do 1/8 finału Pucharu UEFA. Tam zdecydowanie lepszy okazał się Bayer Leverkusen, niemniej kibice z Katowic do dziś ze łzami w oczach wspominają najlepszy okres w dziejach klubu. Aktualnie, w stolicy Górnego Śląska trwają prace nad odbudową dawnej renomy. "Gieksa" od dziewięciu lat jest poza elitą, a klub zaczynał nawet od IV ligi. Sezon 2013/2014 jest jednak już szóstym z rzędu, który Gieksiarze spędzą w I lidze i kibice tego klubu mają już powoli dość pierwszoligowego folkloru.
Nieudany początek sezonu skutkował dymisją trenera Rafała Góraka, którego zastąpił Kazimierz Moskal i to w nim pokładają nadzieje kibice z Katowic. Gra "Gieksy" nadal jest daleka od ich oczekiwań, ale dzięki błyskowi Przemysława Pitrego udało się nareszcie wygrać. Z pewnością triumf nad ROW-em Rybnik poprawi morale wewnątrz drużyny i na trybunach przy Bukowej. Trener Moskal poprzestawiał nieco elementy układanki, ale fundamenty pozostały na swoim miejscu. Siła "Gieksy" to najbardziej doświadczeni piłkarze. Oprócz Pitrego, pierwsze skrzypce grają Janusz Gancarczyk (dwie asysty w ostatnim meczu) i Grzegorz Fonfara. Cała trójka jest w dobrej formie, ponadto w odwodzie trener Moskal ma do dyspozycji zawsze groźnego Tomasza Wróbla. W sobotę zanotował dobre wejście z ławki rezerwowych i ma szansę wrócić do wyjściowego składu.
W inny sposób budowana jest obrona. W przeciwieństwie do defensywy Arki, w Katowicach tyły trzyma młodzież. Po bokach biegają 20-latkowie, a za najbardziej doświadczonego uchodzi 25-letni Mateusz Kamiński. W tej sytuacji zrozumiałe, że forma defensorów jest chimeryczna, chociaż porażki 0:5 czy 0:3 na pewno są dla kibiców z Bukowej frustrujące. W bramce pauzującego Łukasza Budziłka zastępował Rafał Dobroliński, niestety klub z Katowic nie podał informacji czy podstawowy bramkarz wróci na jutrzejszy mecz po czerwonej kartce w Łęcznej. Tak czy siak, snajperzy Arki muszą się przebudzić i znów wpisać na listę strzelców. Inaczej o zwycięstwo przy Bukowej, a tylko taki wynik nas zadowoli, będzie bardzo ciężko.
Przewidywany skład:
Rafał Dobroliński - Alan Czerwiński M, Mateusz Kamiński, Adrian Jurkowski, Rafał Pietrzak - Tomasz Wróbel, Sławomir Duda, Grzegorz Fonfara, Janusz Gancarczyk - Przemysław Pitry - Michał Zieliński
Mocny punkt:
Doświadczenie - W przeciwieństwie do Miedzi, w formie są najbardziej doświadczeni zawodnicy. Pitry strzela, Gancarczyk asystuje, a solidny poziom wciąż prezentuje Fonfara. Do pierwszego składu może wrócić Wróbel, bo sprawdził się grający na prawej obronie młodzieżowiec Czerwiński. Na początku sezonu kibice "Gieksy" zarzucali swoim liderom słabą formę, ale ci dobrze przepracowali dwutygodniową przerwę i poprowadzili zespół do wygranej z ROW-em.
Słaby punkt:
Chimeryczna forma obrońców - GKS został zbudowany jakby odwrotnie do panujących reguł. W obronie gra młodzież, natomiast najbardziej doświadczeni zawodnicy odpowiadają za strzelanie bramek. Im częściej Arka będzie atakować, tym większe szanse, że niedoświadczenie Czerwiński czy Jurkowski popełnią błąd. To tylko teoria, bo w praktyce, jak każdy mecz, tak i ten trzeba wybiegać od pierwszej do ostatniej minuty.
mazzano