Arka Gdynia - Miedź Legnica 1:1 (Janota 57' k - Roman 89')
Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Frederik Helstrup, Tadeusz Socha - Adam Deja (87' Adam Danch), Marko Vejinović - Nabil Aankour, Michał Janota, Maciej Jankowski - Aleksandyr Kolew (62' Luka Zarandia)
Miedź: Anton Kanibołocki - Grzegorz Bartczak, Kornel Osyra, Elton Monteiro - Henrik Ojamaa (68' Fabian Piasecki), Rafał Augustyniak, Borja Fernandez, Omar Santana (77' Joan Roman), Artur Pikk (87' Artur Makuch) - Juan Camara, Peteri Forsell
Żółte kartki: Deja, Socha - Osyra, Pikk, Monteiro, Augustyniak
Widzów: 6098
Od początku meczu wysokim pressingiem wyszła Miedź, czym bardzo utrudniała wyprowadzanie piłki żółto-niebieskim. Żadna z drużyn nie potrafiła przejąć inicjatywy, chociaż częściej przy futbolówce utrzymywała się Arka. Niewiele jednak z tego wynikało. Brakowało dynamiki i przyspieszenia w ofensywie. W środkowej strefie boiska wyróżniał się Marko Vejinović, kilkukrotnie uderzał na bramkę Antona Kanibołockiego, ale strzały były dalekie od ideału. W 13. minucie dobrą okazję do strzału na bramkę miał Nabil Aankour, ale niepotrzebnie starał się dogrywać do Macieja Jankowskiego i nic z tego nie wyszło. Na szczęście dla podopiecznych Jacka Zielińskiego, rywale grali efektownie, ale nie efektywnie. Dobrze w defensywie spisywali się Arkowcy i jedyne okazje jakie mogli sobie stworzyć goście, to po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Nic takiego się jednak nie wydarzyło i w pierwszej połowie kibice nie oglądali bramek.
Od początku drugiej części spotkania widać było, która drużyna posiada większą jakość piłkarską. Arkowcy atakowali raz za razem, niczym doświadczony bokser, ale żadna z akcji nie chciała zakończyć się bramką... do czasu! W 53. minucie w kleszcze został wzięty Aleksandyr Kolev, a że akcja miała miejsce w polu karnym Miedzi, to piłkę na 11. metrze ustawił Michał Janota i pewnym uderzeniem wyprowadził Arkę na prowadzenie. Zółto-niebiescy nie zwalniali tempa, wręcz przeciwnie - rozpędzali się z każdą minutą. Tworzyli sytuacje za sytuacją, ale zabrakło koncentracji i skuteczności. Z bardzo dobrej strony pokazał się Luka Zarandia, który napędzał każdą ofensywną akcję. Mimo kruchej przewagi bramkowej, Arkowcy grali bardzo odważnie. Miedź zagrała dobre ostatnie pięć minut, w które udało im się zdobyć wyrównującą bramkę. Strzał życia oddał niekryty przez nikogo Joan Roman i zmieścił piłkę tuż pod spojeniem słupka z poprzeczką. Podopiecznym Dominika Nowaka było to za mało i w końcówce starali się zdobyć komplet punktów, ale zabrakło im czasu.
Podsumowując mecz Arki z Miedzią ciężko o cenzuralne słowa. Goście grali bardzo, bardzo słabo. Mieli problem z oddaniem strzału na bramkę i musieli się bronić przy szybkich akcjach ofensywnych żółto-niebieskich. Niestety, znowu zabrakło koncentracji i sprytu. Arkowcy jeszcze przed końcem spotkania przypisali sobie komplet punktów i nie zważając na konsekwencje, grali zbyt odważnie. Kolejny remis do gabloty i seria meczów bez zwycięstwa wciąż trwa.