Arka po sparingach: forma rośnie
Arka - Gryf: Pierwszy z meczów sparingowych został przełożony na 10:30, lecz i tak rozpoczął się o 11:00, powodem czego było półgodzinne spóźnienie piłkarzy Gryfa Słupsk. Licznie zgromadzeni kibice mieli czas wymienić uwagi i porozmawiać o szansach Arki w zbliżających się derbach, lecz nikt chyba nie przypuszczał, że tego dnia Arka aż tak poprawi im nastroje. Arkowcy wyszli w składzie, który na pewno nie będzie się wiele (o ile w ogóle) różnił od tego, w jakim wyjdą na boisko przy ul. Traugutta w najbliższy piątek. Marek Chojnacki ustawił drużynę w swoim ulubionym systemie 1-4-2-3-1, który jednak dzięki ruchliwości i wymienności pozycji Ławy często przechodził w 1-4-1-4-1, zwłaszcza z upływem czasu. Czwórkę obrońców tworzyli Kowalski, Szmatiuk, Płotka i Bednarek i na 99% taki będzie skład tej formacji w meczu derbowym. Każdy z tej czwórki wypadł dziś bardzo dobrze: po Płotce widać, że dzięki zaufaniu Chojnackiego nabrał pewności siebie, Szmatiuk to lider tej formacji, natomiast Bednarek imponuje ofensywnymi rajdami i ostrymi dośrodkowaniami. Dodatkowo, były kapitan Korony Kielce dobrze współpracuje z Marcinem Wachowiczem, który osiągnął u progu sezonu wysoką formę i angażuje się nawet więcej niż kiedyś w grę obronną. Ważną rolę w drużynie spełnia również Adrian Mrowiec, który przejął funkcję Dariusza Ulanowskiego, lecz z pewnością może dać więcej drużynie od "Uliego" dzięki swojej sile i umiejętności wyprowadzania piłki. Dysponuje również atomowym strzałem, o czym dziś przekonał wszystkich. Z takim zabezpieczeniem tyłów o wiele pewniej czują się Ława i Lubenow, najlepsi chyba piłkarze dzisiejszego sparingu. Ława nie dość, że, co mu się rzadko zdarza, zdobył dwie bramki, to imponował niesamowitą ruchliwością i dokładnością długich podań, natomiast Lubenow świetnie czuje się w tak zwanej "małej grze" na jeden lub dwa kontakty. Całość uzupełnia wysunięty z przodu Litwin Tadas Labukas, klasyczna "9", ale wszechstronna, bo nie można odmówić Labukasowi niezłej techniki, dobrego zastawiania piłki i gry głową. W drugiej połowie Arka przeszła do ustawienia 1-4-4-2, a testowany był Roland Stevko, który zdobył ładną bramkę, lecz nic specjalnego nie pokazał. Gryf w tej części gry już nawet nie starał się przeszkadzać arkowcom, którzy co jakiś czas na różne sposoby posyłali piłkę do słupskiej bramki. Cały mecz na prawym skrzydle rozegrał Mariusz Dzienis, który wobec kontuzji Karwana ma szansę na angaż w Arce. Co ciekawe jednak, to nie on, a Łukasz Kowalski królował na prawej flance, zaliczając w tym meczu dwie asysty po ładnych dośrodkowaniach. Kibice, którzy oglądali sparing z Bałtykiem i dzisiejszy z Gryfem dostrzegli zapewne kilka różnić w grze Arki, spośród których największa to znaczne przyspieszenie i zdynamizowanie akcji ofensywnych. Trudno powiedzieć, czy wynika to z większej świeżości czy też może chęci gry, w każdym bądź razie dzisiejszy sparing zapalił w sercach kibiców światło nadziei na dobry wynik w derbach, gdzie jak mówi Andrzej Czyżniewski "piłkarze będą musieli za Arkę umrzeć".
Orkan - Arka: Drugi z testowych meczów z pierwszym łączyła jedyna kapryśna aura i częste opady ulewnego deszczu. Mecz w Rumi był przeraźliwie nudny i dał odpowiedź kibicom na pytania czemu tacy piłkarze jak Pietroń czy Drozdowicz są dziś o krok milowy od wyjściowego składu. Zwłaszcza pierwszy z nich, w formie którą dziś pokazał, może mieć problemy z załapaniem się do meczowej "18" i wypada żałować, że jest jedynym zmiennikiem Wachowicza. Jasne punkty tego meczu to na pewno Witkowski, który dwa razy kapitalnie wybronił "sam na sam", udowadniając, że w tym elemencie jest jednym z najlepszych w kraju oraz Ulanowski i Trytko, obaj głównie dzięki ambicji i woli walki, której brakowało całej reszcie. Po Wilczyńskim i Budzińskim widać, że nie są jeszcze optymalnie przygotowani do sezonu, aczkolwiek mieli przebłyski niezłej gry. Warto odnotować długo oczekiwane przełamanie się Marcina Chmiesta, który jednak, jak powiedział w wywiadzie dla Arka-TV, nasz nowy dyrektor sportowy, jest już "na wylocie" z Gdyni. Kononowicz, Regulant i Jarosz nie pokazali zupełnie nic, więc można zaryzykować stwierdzenie, że już jutro ich w Arce nie będzie.
Źródło: własne