Norbert Witkowski (Arka): Trudno powiedzieć co było nie tak przy golu na 2:2. Trener nas uczulał na stałe fragmenty Śląska, bo to ich praktycznie jedyny atut i strzelają w ten sposób sporo bramek. Cieszy mnie dobra interwencja w sytuacji sam na sam, bo chciałem jak najszybciej się zrehabilitować po meczu z Legią.
Marcin Budziński (Arka): Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, odczuwamy duży niedosyt, bo mogliśmy ten mecz wygrać. Czy można było coś więcej zrobić w 2. połowie? Na pewno strzelić bramkę. Nie było może klarownych sytuacji, ale cały czas byliśmy na połowie Śląska i mieliśmy przewagę. To Arka bardziej chciała ten mecz wygrać, zresztą po meczu słyszeliśmy jak piłkarze z Wrocławia się cieszyli z wyniku.
Waldemar Sobota (Śląsk): Gdy nie da się wygrać to trzeba zremisować i tak też uczyniliśmy. Myślę, że pomimo paru błędów rozegraliśmy dobry mecz i to dla nas bardzo budujące, że kontynuujemy dobrą passę. Wiedzieliśmy, że Arka jest w Gdyni bardzo silnym zespołem i to się potwierdziło. Z mojego punktu widzenia bardzo ciężko się rozpędzić na tej nawierzchni.
Przemysław Kaźmierczak (Śląsk): Mamy jeden bardzo ważny punkt, przegrywaliśmy 1:2, ale udało się z tego ciężkiego terenu wywieźć remis. Ciężko się grało tutaj, w tygodniu mieliśmy trzy treningi na sztucznej nawierzchni i to na pewno nam trochę pomogło. Nie pamiętam kiedy ostatnio strzeliłem dwie bramki, nie miałem też obaw przed ponownym podjęciem próby uderzenia z karnego. Liczba naszych goli ze stałych fragmentów gry to efekt świetnych piłek zagrywanych przez Sebastiana Milę. Jednak mimo dobrych wyników nie możemy nosić głowy w chmurach, tylko nadal ciężko pracować i robić postępy.