Na początek sprawa, która na pewno ciekawi wielu kibiców, czemu w rubryce pierwszy klub Andrzeja Bledzewskiego widnieje Bałtyk , a nie Arka :)
Pamiętam, że w Arce nie było wtedy nawet mojego rocznika. Miałem 9 lat i zaczynałem już grać w szkółce Bałtyku. W mojej okolicy mieszkali sami Arkowcy, którzy wiedzieli, że gram w Bałtyku, ale nawet bardziej chyba ja sam chciałem zagrać kiedyś w Arce niż oni mnie namawiali. Później, za prezesury Jacka Dziubińskiego, był moment, że istniał temat mojego przejścia do Arki, ale po Mistrzostwach Europy do lat 16 zrobiło się o nas na tyle głośno, że Arki raczej nie było stać na wykupienie mnie. Później temat pojawił się jeszcze za drugoligowych czasów prezesa Milewskiego, ale może na szczęście nie doszło wtedy do transferu :)
Jak to się stało, że zostałeś bramkarzem?
Jeden z moich pierwszych trenerów wspomina, że jak byłem młody to wkurzałem się na chłopaków co bronili, że puszczają „szmaty”, więc w końcu postanowiłem , że sam stanę na bramkę (śmiech). Poza tym bywało tak, że chodziliśmy z „Nitkiem” (kuzyn Andrzeja – przyp. red.) i jego kolegami pograć na osiedlu, to zawsze mnie stawiali na bramkę bo byłem najmłodszy (śmiech).
Sam mówisz o sobie, że jesteś samoukiem .
Dokładnie. Kiedyś nie było tak jak obecnie, że są specjaliści od szkolenia bramkarzy, specjalistyczne treningi i tak dalej. Dopiero w wieku 20 lat, gdy przyszedłem do Górnika Zabrze, pojawił się miejscowy trener odpowiedzialny wyłącznie za szkolenie bramkarzy.
W Zabrzu grałeś 5,5 roku. Masz tam nadal znajomych?
Pozostały mi ciekawe kontakty w Zabrzu, na przykład z klubowym kierowcą, panią odpowiedzialną za stroje, takim zabrzańskim odpowiednim naszej pani Janeczki :) Na pewno kojarzycie pana Leona, który rozdaje kury dla najlepszego piłkarza meczu. Świetny facet, dzwoni do mnie nadal na Święta czy Andrzejki złożyć życzenia. Naprawdę bardzo miło wspominam ten okres.
Jak z perspektywy czasu oceniasz przenosiny z Zabrza do Szczakowianki?
Myślę, że to nie był krok do tyłu, jak wówczas większość sądziła. W Zabrzu grałem już ponad 5 lat, można powiedzieć że za długo. Dodatkowo trener Waldemar Fornalik ściągnął Piotra Lecha i zacząłem po kilku dobrych latach nagle grać mniej. Pojawiła się oferta ze Śląska Wrocław, ale jako, że mam dużo znajomych wśród kibiców Arki to wiem jakie są relacje i nie bardzo chciałem tam przechodzić. Była też oferta z Widzewa Łódź, jakieś propozycje zza granicy, ale ostatecznie zdecydowałem się na Jaworzno.
Jak wspominasz ten okres?
Z początku wydawało się to krokiem do tyłu, dużo ludzi dziwiło się, że wybrałem Szczakowiankę, ale dzisiaj z perspektywy czasu myślę, że to był dobry ruch. Bywało ciężko, zdarzały się sytuacje, że trzeba było samemu prać stroje, były różne problemy organizacyjne, na czele z domniemaną aferą korupcyjną, która skończyła się relegacją do drugiej ligi. Ale myślę, że czas spędzony w drugiej lidze był dla mnie bardzo udany. Znowu dużo grałem, można powiedzieć, że właśnie wtedy okrzepłem bramkarsko. Do tego spotkałem świetnego trenera – Tomasza Rogalę, który obecnie pracuje w Piaście Gliwice i między innymi wypromował ostatnio Grzegorza Kasprzika.
Następny etap Twojej kariery to Górnik Łęczna.
Tak, ze Szczakowianki przeszedłem do Górnika Łęczna. Może kluby, w których grałem, poza Górnikiem Zabrze, nie były jakimiś wielkimi firmami, ale trzeba przyznać, że Łęczna była wtedy świetnie zorganizowana. Znakomite warunki do treningów, naprawdę mocna drużyna prowadzona przez Bobo Kaczmarka. Wtedy też po wielu latach zagrałem w Gdyni i pamiętam, że było 1:1, a bramkę dla Arki po rykoszecie strzelił… Niciński. Zresztą nie tylko wtedy, w Pogoni i Wiśle wcześniej też mi strzelał. W Łęcznej też było 1:1, a dla Arki strzelił Radek Wróblewski. Oba mecze z tego co pamiętam odbywały się w silnym deszczu.
Dlaczego po sezonie odszedłeś z Górnika?
Trener Dariusz Kubicki oznajmił mi po zakończeniu sezonu, że po prostu nie widzi mnie w kadrze zespołu. Mój menedżer Jarosław Kołakowski znalazł mi trzecioligowy klub w Anglii, niestety po sezonie nowy trener wybrał innego bramkarza i temat upadł. Były propozycje z polskiej drugiej ligi, ale po przygodzie z Łęczną chciałem coś zmienić, myślałem przede wszystkim właśnie o wyjeździe za granicę. Była co prawda propozycja z Ruchu Chorzów, który spadł właśnie do drugiej ligi, ale jako były wieloletni piłkarz Górnika Zabrze nie brałem raczej takiej możliwości pod uwagę :) Ostatecznie wylądowałem na Malcie w drużynie mistrza tego kraju – Birkirkarze FC.
Obecnie w Arce walczysz o miejsce w składzie z Norbertem Witkowskim, jak oceniasz tę rywalizację?
Cóż, jest ona w zasadzie od niedawna. Wcześniej gnębiły mnie kontuzje i chodząc o kulach nie byłem dla „Witka” żadnym zagrożeniem :) Teraz gdy obaj jesteśmy zdrowi dostałem szansę i się z tego bardzo cieszę. Ja wychodzę z założenia, że rywalizacja w drużynie to jest podstawa do osiągnięcia sukcesu i ta rywalizacja na pozycji bramkarza jest już w Arce od długiego czasu. Jakby tak było na wszystkich pozycjach na pewno by nasze akcje w ligowej tabeli stały wyżej, no ale niestety jest jak jest.
Jak układa się Twoja współpraca z linią obrony?
Można powiedzieć, że co raz lepiej. Mateusz Siebert robi duże postępy w porozumiewaniu się po polsku i to też ułatwia sprawę. Myślę, że Mateusz ma, podobnie jak „Budzik” talent nawet na miarę reprezentacji i bardzo fajnie mi się z nim współpracuje. Z Maćkiem Szmatiukiem znamy się z kolei trochę z Zabrza. Myślę, że przede wszystkim potrzebny jest nam spokój. Odkąd jestem 2,5 roku w Arce to cały czas był galimatias, niepewność w której lidze Arka zagra i cały czas brakowało tego spokoju. Z tego biorą się ostatnie problemy.
Miałeś chwile zwątpienia w czasie leczenia kontuzji?
Nie, raczej nie. Chociaż nasz trener bramkarzy Jarosław Krupski miał ze mną sporo pracy. Po powrocie po kontuzji miałem spore braki, uwidoczniły się dawne mankamenty i dużo czasu zajęło nim doszedłem do optymalnej formy.
Do kiedy wiąże Cię kontrakt z Arką?
Do końca czerwca obecnego sezonu. W kontrakcie jest zawarta możliwość prolongaty, gdy spełnione zostaną różne warunki, na przykład określona liczba meczów. Ale myślę, że na razie nie ma co spekulować nad tym tematem.
Wracasz jeszcze myślami do Derbów?
Musieliście przypomnieć :) ? Staram się nie myśleć o tym. Po meczu w szatni była grobowa cisza. Wydawało nam się przed meczem, że jesteśmy dobrze przygotowani, mamy swój wypracowany styl, chyba po prostu za bardzo chcieliśmy. Nawet nie chodzi o sam wynik, ale styl, który był koszmarny. Przecież te bramki to było prawie, że ośmieszenie samych siebie. Brakowało walki, bardzo dziwny mecz, według mnie totalnie się spaliliśmy psychicznie.
Jak, pamiętając swoje doświadczenia, ocenisz postawę młodych piłkarzy Arki w kontekście tej niedawnej afery?
Wiadomo, że różnie jest. Ale większość jest skromna, szanują starszych piłkarzy. Moim zdaniem młodość ma swoje prawa i musi się wyszumieć. Spójrzmy na Anglię, tam przecież też co rusz dochodzi do jakichś afer z udziałem młodych piłkarzy, a nawet tak wielcy gracze jak Gerrard czy Terry mają na swoim koncie tego typu sprawy. Piłkarz co tydzień jest poddawany próbom, znajduje się pod ciągłym napięciem i czasami po prostu ludzie nie wytrzymują i dają w zły sposób upust tym emocjom, ale ja staram się to zrozumieć.
Kto według Ciebie ma w Arce największy talent by zaistnieć w ligowej piłce?
Marcin Budziński. Ja naprawdę dostrzegam w tym chłopaku gigantyczne możliwości. Według mnie to jest typowy środkowy defensywny pomocnik i na tej pozycji może się rozwinąć. „Budzik” ma twardy charakter i na pewno sobie poradzi, co zresztą udowodnił w meczach z Legią i Śląskiem. Reszty młodych chłopaków tak naprawdę za dobrze nie znam i nasz kontakt ogranicza się do szatni, dlatego nie chciałbym się wypowiadać, ale na Marcina bardzo liczę.
Z kim w takim razie masz najlepszy kontakt?
Trudno powiedzieć. Kiedyś z Markiem Basterem, teraz raczej liczy się dla mnie dobra atmosfera w szatni, świadomość, że możemy na siebie liczyć i się lubimy.
Przejdźmy do głównego tematu naszego spotkania. W opinii kibiców Arki i czytelników serwisu Arkowcy.pl zostałeś wybrany piłkarzem rundy. Jak ją oceniasz, które mecze najdłużej zapadną Ci w pamięci?
Przede wszystkim dziękuję za wyróżnienia, bo nagrody od kibiców są zawsze najważniejsze. Co do meczów, to na pewno Kielce. To był trudny mecz, najpierw szybko stracona bramka, później kontuzja Mateusza Sieberta i zrobiło się nerwowo. Na szczęście podnieśliśmy się. W Kielcach, Lubinie ogólnie fajnie się gra, to jest zupełnie co innego grać na tych nowych obiektach niż w Wodzisławiu. Dobrze mi się grało też z Lechem u siebie, szkoda że nie podwyższyliśmy na 2:0, były ku temu okazje i by się pewnie skończyło 3 punktami, a tak Lech wyrównał po główce Lewandowskiego.
A jak ocenisz całą rundę w wykonaniu Arki?
Wiadomo, że brakuje tych punktów, zwłaszcza z meczów u siebie. Szkoda, bo potraciliśmy tych punktów dużo zupełnie niepotrzebnie.
Nie szkoda Ci Pucharu Polski?
Jasne, że szkoda. Mi od lat jest szkoda, że Arka nie może zajść do tego decydującego szczebla. Co roku brakuje czegoś i teraz znowu pechowo odpadamy, a była okazja awansować, mieliśmy ten karny. To przecież najkrótsza droga do pucharów.
Jesteś optymistą przed rundą wiosenną?
Jasne, musimy wierzyć. Nie będzie łatwo, pierwsze mecze bez kibiców, trudne wyjazdy. Musimy przetrzymać trudny okres, utrzymać się w lidze, a potem miejmy nadzieję wszystko pójdzie z góry.
W najbliższej perspektywie Remes Cup i obóz w Hiszpanii.
Tak, nie jestem może jakimś wielkim fanem gry na hali, ale myślę, że powalczymy o obronę tytułu. Komplet widzów, duża grupa kibiców z Gdyni, więc myślę, że będzie fajnie. W Hiszpanii być może uda się zobaczyć jakiś mecz La Ligi, na co nie ukrywam się cieszę, bo to moja ulubiona liga.
Jak widzisz przyszłość Arki?
Myślę, że punktem przełomowym będzie wejście na nowy stadion. Sponsorzy, więcej kibiców na meczach to większe dochody klubu. Wierzę, że wtedy zacznie się nowa lepsza era w Arce.
Chciałbym przy okazji pozdrowić wszystkich kibiców Arki Gdynia oraz moją siostrę Malwinę, która jest wielką fanką Arki!
Koniec części pierwszej...
Wkrótce druga część wywiadu, w której Andrzej odniesie się do swojego epizodu na Malcie, spraw kibicowskich oraz osobistych.
Rozmawiali: ES, Dejfid, Wojciech, Skała
Redakcja: Mazzano