Po odpadnięciu z Pucharu Polski podopieczni Tomasza Grzegorczyka wracają na ligowe tory. Nie ma chwili na rozpamiętywanie, bo już trzy dni po spotkaniu z Piastem żółto-niebieskim przyjdzie stoczyć starcie wagi ciężkiej o trzy punkty, które tym razem jawią się jako dużo cenniejsze niż co tydzień. Gdynian złapał delikatny letarg i w trudnej fazie sezonu, kiedy pojawiają się już pierwsze oznaki zmęczenia długą rundą, nastąpiły dwie porażki z rzędu. Los stawia jednak przed piłkarzami dużą szansę natychmiastowej rehabilitacji, po której nastroje nad morzem znów staną się entuzjastyczne, a drużyna wróci na drogę ekspresową do awansu do Ekstraklasy. Zadanie nie będzie łatwe, bo po drugiej stronie boiska stanie zespół pierwszoligowych magnatów próbujących przekuć potencjał finansowy na boisko. Jeżeli myśli się jednak o grze o najwyższe cele, to takie mecze należy wygrywać bez wymówek, natychmiastowo gasząc nadzieje w bezpośrednim przeciwniku w boju o czołową dwójkę. Ogrywanie ogórków jest przyjemne, ale nadszedł czas, by ekipa Grzegorczyka pokazała boiskową dojrzałość i odprawiła z kwitkiem jednego z głównych faworytów do wygrania ligi. W sobotę o 19:35 Arka podejmuje Wisłę Płock.
Dawna Petrochemia przed sezonem była powszechnie uważana za jednego z głównych faworytów do awansu, ponieważ miasto Płock wykłada na I-ligową drużynę… w zasadzie petrolodary. Wisła w ostatnich miesiącach stała się hegemonem finansowym tego poziomu rozgrywkowego, dzięki środkom miejskim wyprzedzającym konkurencję o dwie lub trzy długości. Przy Łukasiewicza nie próżnowali zresztą na rynku transferowym – do klubu sprowadzono wielu zawodników z doświadczeniem w Ekstraklasie, a na architekta budowy płockiego penthouse’u działacze powołali Mariusza Misiurę, jednego z najzdolniejszych trenerów młodego pokolenia i znakomitego stratega, który w poprzednich latach wykonał kapitalną robotę ze Zniczem Pruszków. Nie da się ukryć, że w klubie z Mazowsza widać obecnie mnóstwo jakości, jeśli chodzi o personalia. Za nazwiskami idą też wyniki boiskowe – w czternastu kolejkach I ligi Wisła triumfowała ośmiokrotnie, a przegrała tylko dwa razy: z liderującą Niecieczą i rozpędzającą się w ostatnich tygodniach swoją imienniczką z Krakowa. Popularnym ,,nafciarzom” przytrafiły się jednak również remisy z niżej notowanymi rywalami (Kotwicą, Tychami, Stalą Rzeszów i Zniczem), przez co w tabeli plasują się obecnie na 3. lokacie, wyprzedzając Arkę jedynie o punkt. Innym rozczarowaniem było odpadnięcie z Pucharu Polski już w pierwszej rundzie po porażce 0:1 z Wartą Poznań na własnym boisku, ale akurat ta wpadka poskutkowała mitycznym ,,skupieniem się na lidze” i rzeczywiście, dzięki słabemu występowi w Pucharze Tysiąca Drużyn, teraz podopieczni Misiury przed konfrontacją w Gdyni mieli cały tydzień na regenerację i klasyczny mikrocykl, podczas gdy żółto-niebiescy jeszcze w środę rywalizowali z Piastem. Nie oznacza to jednak, że płocczanie są wolni od problemów – przeciwko Wiśle Kraków z powodu urazu nie zagrał podstawowy stoper Bojan Nastić i nie wiadomo, czy Bośniak w sobotę będzie gotowy do gry od pierwszej minuty. Na blokadzie z Białą Gwiazdą występowali z kolei Iban Salvador i Piotr Krawczyk, a zatem obaj ofensywni gracze także mierzą się z kłopotami zdrowotnymi. Pewniakiem do występu w ataku w Gdyni jest oczywiście strzelec 5 goli i autor 2 asyst w tym sezonie Łukasz Sekulski, ale jeśli nie zdoła partnerować mu Salvador, to Misiura sięgnie po 18-letniego Oskara Tomczyka. Nieco głębiej szkoleniowiec zbuduje bardzo mocny środek pola, od którego zaczyna się w przypadku Wisły rozmowa o potencjale drużyny. We wspomnianym rejonie boiska pojawią się defensywny Dani Pacheco i zainstalowani bliżej napastników Jorge Jimenez (7 bramek i 2 asysty w tej kampanii) oraz Krystian Pomorski. Na wahadłach prawdopodobnie będziemy oglądać byłego zawodnika Arki Fabiana Hiszpańskiego i wypożyczonego z Hansy Rostock Miłosza Brzozowskiego. Tercet środkowych obrońców utworzą wspomniany Nastić (jeśli będzie zdrowy – w przypadku dalszych problemów zdrowotnych byłego stopera Jagiellonii do jedenastki wskoczy Jakub Szymański), Andrias Edmundsson i Marcus Haglind-Sangre. Między słupkami stanie oczywiście jeden z najlepszych golkiperów I ligi Maciej Gostomski. Płocczanie dysponują szalenie dużą siłą w środku pola. Pacheco, Jimenez i Pomorski to trio piłkarzy robiących użytek z wysokiego poziomu wyszkolenia technicznego i zacieśniających przestrzeń przez wprowadzanie ogromnej intensywności rozegrania. Arkowcy muszą w sobotę przyłożyć szczególną uwagę do rozłożenia gościom tego sektora murawy. Do tego Michała Marcjanika i Kike Hermoso czeka ważna misja pilnowania zawsze groźnego w polu karnym Sekulskiego. Konfrontacja w Gdyni zapowiada się bardzo interesująco także z powodu bezpośredniego pojedynku dwóch czołowych snajperów ligi – ,,dziewiątka” płocczan przyjeżdża bowiem na teren Karola Czubaka. Dla napastnika Arki potyczki z dysponującymi doskonałymi warunkami fizycznymi skandynawskimi defensorami Wisły, twardymi i hardymi, z pewnością nie będą należały do przyjemności, jednak liczymy, że ze wsparciem Szymona Sobczaka uda się przechytrzyć obrońców ,,nafciarzy”.
Żółto-niebiescy znajdują się w nieco newralgicznym położeniu. Po drużynie widać pierwsze oznaki zmęczenia intensywnością rundy jesiennej, piłkarzom Grzegorczyka przytrafiła się ligowa porażka z liderem z Niecieczy, a cztery dni później nastąpiło pożegnanie z Pucharem Polski po przegranej rywalizacji z Piastem Gliwice. Do meczu z ekipą Aleksandara Vukovicia nie ma co wracać, choć ze środowego wieczoru z pewnością dało się wyciągnąć więcej i gdyby nie niezrozumiała pasywność Arki w dogrywce, wynik końcowy mógłby być diametralnie inny. Największym przeciwnikiem żółto-niebieskich nie jest jednak w tym momencie rozstrzygnięcie boiskowe, a kwestia podjętego wysiłku i regeneracji po batalii pucharowej. Wisła Płock ostatnie spotkanie rozgrywała w niedzielę, podczas gdy Arkowcy jeszcze w środę biegali po murawie przez 120 minut. Szanse na starcie nie są więc równe, ale liczymy na cechy wolicjonalne i ambicję, które pomogą nadrobić deficyty wydolnościowe czy motoryczne. W konfrontacji z Piastem kontuzji mięśniowej doznał Adam Ratajczyk – bardzo szkoda, bo 22-letni skrzydłowy znajdował się akurat ze swoją formą na fali wznoszącej. Poza bocznym pomocnikiem reszta drużyny jest zdrowa. Nikt nie pauzuje za kartki, zagrożeni taką karencją wciąż pozostają Kike Hermoso i Filip Kocaba. Bilans spotkań między Arką a Wisłą jest korzystny dla żółto-niebieskich, którzy mają na koncie 11 zwycięstw przy 7 triumfach płocczan. Nad morzem gdynianie wygrywali 6 razy, podczas gdy ,,nafciarzom” udawało się wywieźć z Trójmiasta komplet punktów tylko trzykrotnie. Byłymi zawodnikami klubu z ul. Łukasiewicza są Michał Marcjanik i Damian Węglarz, ale w sobotę nie będzie miejsca na sentymenty i wspomnienia. Jest robota do wykonania. Hit 15. kolejki I ligi waży ogromnie dużo w kontekście tabeli – czwarta Arka traci do trzeciej Wisły jeden punkt i musi koniecznie wygrać, by przeskoczyć bezpośredniego rywala w walce o awans, po czym rzucić się w pogoń za Niecieczą i Miedzią.
Frekwencja na środowym meczu z Piastem była bardzo słaba. Można tłumaczyć przeciętne liczby wieloma względami: niewygodnym terminem, koniecznością podejmowania pracy następnego dnia, coraz niższą temperaturą czy mało atrakcyjnym rywalem. Tyle, że od mnożenia alibi drużynie nie przybędzie punktów w tabeli. A jest też faktem, że nawet, jeśli argumentów za odpuszczaniem meczów Arki jest kilka, to przyczyn, które przyciągają nas na trybuny, każdy z nas może wymienić nieskończenie więcej. Fundamentalne powody może nie zawsze da się wyliczyć hasłowo, ale one dotykają znacznie głębszej rzeczywistości, niż suche myślniki – żółtego serca, niebieskiej krwi i czystej miłości do barw. Właśnie dlatego nikt nie powinien szukać usprawiedliwień, a wszyscy musimy głośno nieść piłkarzy do boju głośnym dopingiem. Zawodnicy Grzegorczyka mają przed sobą w sobotę poważną misję, więc w ten sam sposób potraktujmy naszą obecność na stadionie. Z tysiąca przyczyn i miliona powodów. Nasza Areczka, ole, żółto-niebieska, ole, my jesteśmy tu, ty dziś wygrasz mecz, nigdy nie zdradzimy cię!